Zagórz, wzmiankowany po raz pierwszy w 1412 r., był do XVII w. osadą w dobrach słynnego rodu Tarnawskich, a następnie Stadnickich, którzy ufundowali tu słynny klasztor karmelitów. Najbardziej jednak zasłynął Zagórz jako kluczowy węzeł kolejowy, dzięki któremu zyskał miano “Bramy w Bieszczady”.
Kamień milowy w kolejowych dziejach Zagórza to rok 1872, w którym dotarła tu linia kolejowa. Najpierw osada znalazła się na trasie Pierwszej Węgiersko-Galicyjskiej Kolei Żelaznej, łączącej Przemyśl z Budapesztem, a w 1884 r. oddano do użytku Galicyjską Kolej Transwersalną z Nowego Zagórza do miejscowości Stróże pod Gorlicami, dzięki czemu Zagórz został skomunikowany z Koleją Karola Ludwika, łączącą Kraków ze Lwowem.
W krótkim czasie mała i biedna górska osada stała się jedną z ważniejszych w Galicji, samych kolejarzy pracowało tu ponoć aż 3 tys., a do tego powstawały nowe przedsiębiorstwa, m. in. zakład Lipińskiego z Sanoka uruchomił tu produkcję wagonów, rozpoczęto także eksploatację złóż ropy naftowej.
Przez dekady - także w okresie międzywojennym i w czasach PRL - Zagórz był skomunikowany z najważniejszymi ośrodkami kraju. Jeszcze w ostatnich latach XX w. dojeżdżały tu i kończyły swój bieg dalekobieżne pociągi z kilku dużych miast naszego kraju – Warszawy, Łodzi, Gdyni czy Gliwic. Turyści następnie przemieszczali się busami do wybranych miejscowości w Bieszczadach i Beskidzie Niskim. Obecnie ruch pasażerski jest bardzo ograniczony – pociągi kursują jedynie w kierunku Jasła i Rzeszowa.
Niemniej jednak warto odwiedzić stację w Zagórzu, gdzie powstał Skwer Pamięci Obrońców Węzła Zagórskiego, upamiętniający walki toczone w 1918 r., w których wykorzystywano m.in. dwa pociągi pancerne, zbudowane przez zagórskich kolejarzy. Pociągu pancernego tu co prawda nie ma, ale jest mini skansen kolejowy, m.in. z atrakcją w postaci zabytkowej lokomotywy TKt48124 z 1955 r.